Drukuj  

Sz. Rozensztan - recenzje


Szmul Rozensztajn, Notatnik
Marcin Wilkowski

Jak czytamy we wprowadzeniu, wbrew oczekiwaniom, wbrew potocznym wyobrażeniom, wbrew regułom prawdopodobieństwa pisanych świadectw z czasów Zagłady ocalało dużo. Ci, którzy nadludzkim wysiłkiem podejmowali próbę pisania o katastrofie podczas trwania katastrofy, najczęściej adresowali swoje zapiski “do przyszłego czytelnika”. Chcieli, aby świat ich usłyszał. Nie możemy pozwolić, aby ich świadectwa pozostały nieme - przysypane kurzem archiwów. Biblioteka świadectw Zagłady zrodziła się z przeświadczenia, iż pomimo różnych inicjatyw edytorskich wciąż zbyt mało tekstów, w stosunku do istniejących zasobów archiwalnych, zostało opublikowanych i udostępnionych czytelnikom. (…) Biblioteka świadectw Zagłady skupi się na prezentacji zapisów pamiętnikarskich, relacji pozostających w kręgu form autobiograficznych i spisywanych hic et nunc, tzn. w gettach bądź w ukryciu poza murami, ale jeszcze w czasie trwania wojny i okupacji.

Pierwszą książką, która ukazała się w ramach nowej serii jest Notatnik Szmula Rozensztajna, nauczyciela i dziennikarza, który w łódzkim getcie kierował pracami Referatu Prasowego przy Przełożonym Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt (Łódź) Mordechaju Rumkowskim i redagował wydawany w getcie tygodnik Geto-Cajtung. Prawdopodobnie przez cały okres istnienia getta Rozensztajn był także osobistym sekretarzem Rumkowskiego, towarzyszącym mu w jego licznych spotkaniach i codziennej pracy.

Warstwa narracji: fakty

Materiał ten warto czytać zwracając uwagę na trzy poziomy narracji. Pierwszy z nich to przekaz o działalności Mordechaja Rumkowskiego w łódzkim getcie - opisy konkretnych wydarzeń i sytuacji, także liczne zapisy przemówień. To ważne źródło pokazujące proces tworzenia się nowych relacji społecznych w radykalnej sytuacji - zamkniętej, stopniowo odcinanej od świata społeczności. W wyniku polityki realizowanej przez Niemców na niewielkiej przestrzeni getta powstaje oddzielny mikrokosmos, w którym intensyfikują się doświadczane przecież także poza jego murem problemy codziennego dnia wojny: głód, choroby i przemoc. Wciąż jednak tli się nadzieja i wola zachowania względnej normalności: jej przejawami jest choćby regularna organizacja koncertów i przedstawień teatralnych, wydawanie prasy (Geto-Cajtung), do czasu funkcjonująca poczta czy organizowane oddolnie szkoły.

Materiał przygotowany przez Rozensztajna pozwala dostrzec napięcia pomiędzy poszczególnymi grupami Żydów. Status społeczny, majątek, zawód, wyznawana religia (Rozensztajn koncentruje się szczególnie na grupie ortodoksyjnych Żydów, wspomina także o zamkniętych w getcie chrześcijanach żydowskiego pochodzenia, katolików i ewangelików przywiezionych do Łodzi z Europy Zachodniej) czy pochodzenie - to wszystko różnicuje społeczność Litzmannstadt Ghetto, wywołuje konflikty i rodzi kolejne problemy. W przestrzeni getta definiowane są od nowa podstawowe zasady współżycia społecznego, wśród których - jak wyczytać to możemy w przemówieniach Rumkowskiego - podstawową, konstytutywną rolę pełni praca dla Niemców. To ona jest jedyną ideą, która umożliwia funkcjonowanie getta, tylko dzięki niej - jak przekonuje Rumkowski - getto ma rację bytu: Już pół godziny po naszym tu przybyciu byłem świadomy, co to znaczy “getto”. Byłem pewny, że jedyne, co może nas uratować, to praca, która pomoże mi zaprowadzić konieczny w getcie spokój i umożliwić nam egzystencję (nie tak dawno widziałem pana Biebowa, zwierzchnika zarządu nad gettem, który dostał odznaczenie od władz. To dowód, że nasza praca jest potrzebna. Rola pracy z czasem zwiększa się - ten, kto nie chce lub nie może pracować, przestaje mieć prawo do życia: Muszę to powiedzieć otwarcie: kiedy chodziło o wysłanie z getta pierwszych 10 tysięcy Żydów, ze spokojnym sumieniem odpuściłem, bo swoimi przestępstwami zasłużyli sobie na to. Jeśli ani więzienie, ani nawet kara chłosty ich nie nawróciła, to niech jak trędowaci zostaną wywleczeni z naszego obozu. Ale na 10 tysiącach wysłanych, niestety, się nie skończyło. Przyszedł rozkaz wysiedlenia następnych 15 tysięcy. W pierwszej kolejności nakazałem wysłanie najdrobniejszych przestępców i nietykanie tych, którzy są zupełnie niewinni. Teraz, kiedy do wspomnianego kontyngentu brakuje pewnej liczby ludzi, trzeba się bardzo dobrze zastanowić, którzy mają iść, kto będzie następny, bo rozkaz musi być wykonany; jeśli nie, inny już się za to weźmie i zrobi to bez litości… Na naradzie w wąskim gronie moich zaufanych ludzi doszliśmy do wniosku, że jedynymi branymi pod uwagę są zasiłkowcy [osoby niepracujące, często chore lub stare, korzystające z zasiłków rozdawanych przez administrację getta].

Rozensztajn podejrzanie bezkrytycznie podchodzi do tych dramatycznych problemów. W jego opisie postawa Rumkowskiego jest wciąż racjonalna i odpowiedzialna, wciąż gwarantuje zachowanie względnego spokoju dla większości mieszkających w getcie Żydów. Rozensztajn pokazuje jednak także to, jak Rumkowski przeżywa konieczność organizowania kolejnych transportów. To wyraźne wyjście poza schemat standardowej, beznamiętnej notatki, skoncentrowanej wyłącznie na wymienieniu następujących po sobie faktów. Warto zwrócić uwagę także na tę warstwę narracji.

Warstwa narracji: język

Nieuważnego czytelnika razić może ten oschły i beznamiętny ton opisu Rozensztajna, zwłaszcza, że w przypadku wydarzeń takich jak zarządzona i zrealizowana przez Niemców akcja eksterminacji przebywających w getcie osób chorych psychicznie (wpisy z 22 i 29 lipca 1941 roku) podświadomie poszukuje się wyraźnego sprzeciwu, odejścia choćby na chwilę od językowej neutralności i użycia słów, które odpowiednio opisałyby tę tragedię. Tymczasem Rozensztajn tylko raz wspomina o wstrząsającym wrażeniu, jakie rozkaz hitlerowców wywarł na Prezesie. Opis wywożenia chorych poza granice getta (wpis z 29 lipca - faktycznie wydarzenie miało miejsce 27 lipca) to jedynie kilka zdań i prezentacja podstawowych faktów: Dziś o jedenastej przed południem przyjechało do szpitala przy Wesołej zabudowane auto i stamtąd wyprowadzono 58 osób (dwie zmarły w ostatnim tygodniu). Przed wyjazdem wszystkim chorym zrobiono zastrzyki. (…) Zamieszanie - Ulica zamknięta.

Czytając “Notatnik” dotykamy specyficznego problemu związanego z językiem opisu Zagłady: być może czytając oczekujemy coraz bardziej wyrazistych i emocjonalnych komentarzy - tymczasem Rozensztajn trzyma się kurczowo neutralnego stylu swojej narracji. Dokładniejszej analizie poddać by można także pojęcia, jakimi posługuje się on pisząc o kolejnych akcjach wysiedleń z getta. Czy nie jest to przejęcie języka hitlerowców? Czy ofiara nie wykorzystuje języka oprawcy?

Warstwa narracji: ideologia

przekazie Rozensztajna Mordechaj Rumkowski staje się filarem samoorganizacji getta i gwarantem jego przetrwania. Rozensztajn nie boi się opisywać jego wewnętrznego rozdarcia między wypełnianiem rozkazów narzucanych przez Niemców (w tym organizacji kolejnych grup Żydów przeznaczonych do eksterminacji) a powinnościami wobec żydowskiej społeczności. Autor “Notatnika” nie próbuje jednak oceniać Prezesa - chociaż można odnieść wrażenie, że nie podchodzi do tej postaci odpowiednio krytycznie. We wstępie do wydania Monika Polit zastanawia się, na ile sam Rumkowski mógł mieć wpływ na treść materiałów przygotowywanych przez Rozensztajna: Podobnie jak wspomniana “Kronika getta”, również “Notatnik” powstawał w specyficznych warunkach. Kronikę prowadzono w powołanym do życia mocą decyzji Prezesa Archiwum Getta. Rumkowski, który najprawdopodobniej nie miał czasu na osobiste zapoznawanie się z jej treścią, mógł ją kontrolować przy pomocy specjalnie powołanej Komisji Cenzury. Notatnik prowadzony był przez jego osobistego sekretarza. Czy możemy wykluczyć, że Rumkowski miał dostęp do jego zapisów i że moderował je tak, by ukazywały go w pozytywnym świetle? A jeśli nawet ich nie wertował, to czyż sam Rozensztajn nie wiedziałby, jak należy formułować wizerunek przełożonego, aby zyskać jego aprobatę?

Lektura tej książki właśnie pod kątem relacji między faktami a ideologią otwiera przestrzeń nowych interpretacji. Dotyczyć one mogą nie tylko konkretnej relacji Rumkowski - Rozensztajn, ale także ogólnego problemu relacji między prawdą historyczną a jej przekazem, który ma stać się dyskursem legitymizującym władzę. Czy “Notatnik” traktować należy jako wiarygodne źródło opisujące postawę Rumkowskiego i rzeczywistość łódzkiego getta, czy też odrzucić jako niewiele wartą pod względem historycznym pracę propagandową? Ber Mark w artykule Umgekumene szrajber fun lodżer geto um zejer werk opublikowanym w 1954 roku w “Undzer Lodż” sugerował, że w zamian za splendor sekretarskiej posady oraz związane z nim fizyczne bezpieczeństwo i - jak na warunki gettowe - względny dostatek, Rozensztajn gotów był zrezygnować z indywidualnej, rozpoznawalnej pisarskiej dykcji, jak i z niezależnego oglądu rzeczy, stając się swoistym człowiekiem bez właściwości. Trudno ocenić, na ile zgodne z prawdą jest to oskarżenie. Na pewno jednak - w przypadku “Notatek” - pytania o postawę Rozensztajna muszą być zadawane.

Szmul Rozensztajn, Notatnik, Biblioteka Świadectw Zagłady. Przekład z jidisz, redakcja naukowa i wprowadzenie: Monika Polit. Opracowanie przypisów: Julian Baranowski, Monika Polit, Ewa Wiatr, Warszawa 2008

źródło:


Copyright © tekst i zdjęcia  Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN [jeżeli nie zaznaczono inaczej]
www.holocaustresearch.pl